Mushishi i The Sky Crawlers

Wiem. Tęskniliście. Nie musicie pisać. Czuję to w lędźwiach. Czuję się przeszczęśliwą osobą – Wakacje spędzam na graniu w StepManię, oglądaniu Anime, Czytaniu Mang i ogólnym no-lifieniu się. Tak mi z tym dobrze… Naprawdę lubię być sama ze sobą. Zwłaszcza że coraz śmielej myślę o założeniu własnego interesu – to by było coś. Jednak nie będę zdradzać szczegółów – jeszcze mi ukradniecie pomysł! To by było niewybaczalne. Nie przedłużając wstępu, w którym jak zwykle nie zbliżam się jakkolwiek do głównego tematu, przybliżę Wam parę tytułów, które mam już za sobą.


Mushishi
Anime o niezwykłym klimacie i porywającej Historii. Seria licząca sobie 26 odcinków (każdy po 24 minuty).  Na piątym Tokyo Anime Award konkursie na Tokyo International Anime  Fair, który odbył się 25 marca 2006, seria ta wygrała główna nagrodę w kategorii najlepszych seriali telewizyjnych i reżyserii artystycznej (dla Takashi Waki). Trudno wybrać najmocniejszą stronę tej serii, gdyż tak naprawdę muzyka, fabuła jak i oprawa graficzna są na tak samo wysokim poziomie. Co prawda, nie jest to tytuł dla każdego. Anime jest bardzo spokojne – nie uświadczycie tu scen walki czy zaskakujących zwrotów akcji, bo i nie o to tu chodzi. Głównym celem Anime jest zachwycać głębią – historią, symboliką i pięknem obrazu.
Gdzieś w nieznanym świecie obok ludzi i zwierząt żyją istoty zwane mushi. Tylko nieliczni są świadomi ich istnienia. Wędrowiec o imieniu Ginko jest badaczem tych stworzeń. W swojej podróży będzie musiał, oprócz zrozumienia mushi, znaleźć także zrozumienie ludzkiej natury...”

The Sky Crawlers
Animacja pełnometrażowa licząca sobie 122 minuty. Co mnie skłoniło do obejrzenia tego tytułu? Otóż na pewnej stronie znalazłam, całkowicie przypadkowo, screen’y z tego filmu. Co najciekawsze, przedstawiały one moje ukochane miasto – Warszawę. Po takiej niespodziance miłej grzechem byłoby nie obejrzeć tego filmu. Krótko mówiąc, bardzo się cieszę że sięgnęłam po ten tytuł. Sposób ukazania walk powietrznych jest rewelacyjny i zapiera dech w piersiach. Oglądałam z niemym okrzykiem „łaaał” na ustach i opuszczoną szczęką. Naprawdę. Poza tym uważam za rewelacyjną ścieżkę dźwiękową, nie mówiąc już o rewelacyjnej animacji. Przyjemne Anime dla oczu i dla ucha – czy tak samo pozytywnie zadziałała na mnie zwarta w nim historia? Opowieść o wiecznie młodych pilotach zamknięta została w kameralnej historii, w której obok emocjonalnego suspensu i religijnej otoczki reżyser przemyca swój społeczny manifest. Jestem nim całkowicie oczarowana i poruszona.

Sun will rise Close your eyes...

Świat powariował. Widocznie ktoś podmienił mu standardową dawkę leków i podał jakieś kiepskiej jakości narkotyki. Mam za sobą nie lada przygodę. Pojechałam do miasta, gdzie są sami piękni ludzie, gdzie Ci sami odchodzą od zmysłów i wariują. Prawdziwy raj dla szaleńców i miłośników autodestrukcji. W dzień piękni idą ulicami w noc piękni rzygają po krzakach. A myślałam że to u mnie panuje syf i malaria. To naprawdę dziwne, patrzeć na tak piękne miasto i przechodzić obok ludzi z pustką w oczach. W Warszawie mamy na pęczki Wokulskich - zapracowanych i zdołowanych. W Krakowie kurwa Werter na Werterze! Nie rozumiem... znaczy, rozumiem, ale pojąć nie mogę. Może po prostu już ja mam takiego pecha do ludzi. Czy to że cierpiałam na depresje jakoś przyciąga do mnie uczuciowych nieudaczników? Dlaczego jak znajdę sobie kogoś, akurat dla siebie, z kim może będę się czuć dobrze, to i tak nic z tego nie wychodzi? To zastanawiające i nie ukrywam, że trochę przykre. Odczuwam na ten temat lekkie... rozczarowanie? Niepokój?
W dodatku zgubiłam książkę. Pół biedy, gdyby była moja... ale nie była. To głupie że tak mała rzecz potrafi człowieka dobić. Naprawdę głupiutkie.

Zakochałam się znów. Moja nowa miłość to Step Mania. Gdy Acree po raz pierwszy pokazała mi matę, nie mogłam się tym nacieszyć. Za 10 dni równiutko będę mogła sobie pozwolić na kupno tego cudeńka. Ale będzie jazda. Może schudnę przy okazji w końcu. No i dzięki temu znów wracam do piosenek z anime. będę weselsza, wiem to. Już wcześniej tak to na mnie działało.



Podsumowując, jeżeli chcecie jechać na wakacje - pieprzcie Kraków. Zapierdalajcie do Wielunia.
Projektu "Kraków" nie będzie. Pogoda nie dopisała, i osoba od której byłam zależna. W sobotę prawdopodobnie nagrywamy projekty mottowe.